„Jedz, co chcesz, wyglądaj jak chcesz – w tych kilku słowach mogę opisać całą współpracę z Panią Magdą.
Mimo tego, że ważyłem ponad 100 kg, uważałem tak jak 9/10 statystycznych facetów stojących przed lustrem, że wyglądam jak Adonis. Natomiast ciągle słyszałem, żebym schudł, bo jestem zbyt otyły i jak nic z tym nie zrobię, to nabawię się różnych chorób. Nie docierało to do mnie, puszczałem to mimo uszu. Jak się wtedy odżywiałem… no cóż, jadłem pod korek. Płynów piłem bardzo mało, zwłaszcza wody, której nie piłem prawie wcale, wybierałem za to słodkie napoje gazowane. Moje kolacje każdego dnia wyglądały inaczej – kebab, KFC, McDonald’s i pizza. Natomiast po żadnym z posiłków nie czułem przypływu energii, co powinno nastąpić, a wręcz przeciwnie… zmęczenie, ociężałość.
W tamtym okresie zadyszkę sprawiał mi spacer, po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów byłem cały spocony, a ciuchy z każdym miesiącem stawały się coraz ciaśniejsze. Powoli docierało do mnie, że chyba jednak zbyt dużo ważę. Wtedy założyłem sobie, że moim celem na rok 2016 będzie zrzucenie zbędnego tłuszczu. Na początku stycznia zapisałem się na siłownię, początki standardowo… gorzej niż mizerne. Po 15 minutowej rozgrzewce na bieżni nie miałem siły na dalszy trening – nie, nie był to 15 minutowy bieg, a przyspieszony marsz. Po 3 miesiącach treningów, kondycja znacznie mi się poprawiła, ale waga wskazywała niewiele mniej. Wtedy już wiedziałem, że sam nie schudnę. Oczywiście szukałem porad w internecie, ale im bardziej zagłębiałem się w temat, tym więcej niejasności widziałem.
Dlatego też postanowiłem skorzystać z porady profesjonalisty i zgłosiłem się do Pani Magdy, mimo tego, że bardzo bałem się diety, która w moim odczuciu miała być restrykcyjna, problematyczna i z egzotycznymi produktami. Jak się później okazało, nie taki straszny diabeł jak go malują. Dieta składała się z produktów, które jadłem na co dzień, a co najbardziej mnie zdziwiło, w diecie pojawił się alkohol, lody, a nawet domowy burger – taki dużo lepszy niż w McDonald’s. Po posiłkach czułem przypływ energii, nie czułem ani głodu, ani burczenia w brzuchu, ani potrzeby podjadania. Z każdym tygodniem kilogramów było mniej a ja czułem się coraz lepiej.
Pani Magdo, bardzo dziękuje za danie mi wiedzy, narzędzi i środków do osiągnięcia upragnionego celu.”